Kasia jest bardzo ambitną osobą. Od trzech lat pracuje w korporacji na stanowisku asystentki prezesa. Długo marzyła o tej pracy. Doskonale pamięta jak cieszyła się z tego, że będzie mogła pracować w tym miejscu, będzie robić to co lubi najbardziej. Wiedziała, że będzie mieć możliwość rozwoju osobistego, a przy tym będzie nieźle zarabiała..
Po dwóch latach praca w korporacji przestała sprawiać jej satysfakcję.
Za każdym razem, kiedy miała wyjść szybciej z pracy, nagle do jej biurka podbiegał szef i krzyczał: – – „Trzeba zrobić ten raport natychmiast. Za 50 minut mam kolejne spotkanie z klientem”.
Kasia odpowiadała:
– „Dobrze, nie ma problemu.
Chciała być lojalnym i oddanym pracownikiem. Dlatego poświęcała się dla prezesa. Nieraz miała zaplanowane spotkanie ze znajomymi albo chciała spędzić czas z rodziną, ale nie potrafiła odmówić szefowi. Wiele razy to było powodem w jej w domu do kłótni z mężem. Mąż miał do niej pretensje za to, że jest tak pochłonięta pracą, a ona złościła się na niego, że nie rozumie jej. W domu zachowywała się jak typowa lwica, natomiast w pracy była potulna jak mysz pod miotłą.
Któregoś razu delikatnie napomknęła prezesowi, że chciałaby wyjść szybciej, ale usłyszała od niego, tylko:
„Nie musisz zostawać, ale pamiętaj, że na Twoje miejsce czeka już dziesięciu kandydatów.”
Kasia po raz kolejny zgodziła się w milczeniu, ale tym razem poczuła, że ma dość. Z czasem cienka granica pomiędzy oddaniem, a uległością zatarła się. Kasi przestało zależeć na pracy, bo poczuła się wykorzystywana. Zamiast odczuwać radość z wykonywania obowiązków, które prezes jej powierzał, zaczęła odczuwać złość. Po kolejnej podobnej sytuacji wybuchła i odeszła,
Kasia rozpoczęła pracę z dobrym nastawieniem. Bardzo starała się, ale nie dostrzegła granicy pomiędzy oddaniem, a uległością. Nie potrafiła szczerze wyrazić swoich uczuć ani nie postawiła granic, a wystarczyło tylko szczerze porozmawiać z szefem. Przecież świat by się nie zawalił, gdyby odmówiła.